Teoria dominacji - jak stać się wrogiem swojego psa
18 kwietnia 2023Teoria dominacji ma wciąż w Polsce wielu zwolenników. Jej początki sięgają lat 40-tych XX wieku, kiedy to młodzi trenerzy (głównie ze środowiska wojskowego) nie chcieli już stosować metod wykorzystujących przemoc fizyczną, awersję czy tzw. “łamanie” psa. W tym czasie rozpoczęto badania na wilkach żyjących w niewoli i porównywano ich zachowanie do psów, próbując przełożyć ich styl życia i system zachowań w stadzie na psy ówcześnie żyjące w naszych domach.
W Polsce najbardziej znanym popularyzatorem teorii dominacji był John Fisher, autor książki „Okiem psa. Bestsellerowy poradnik psiej psychologii” – w której to opisał jej reguły. Oparł on swoje badania na eksperymencie, który polegał na wyłapaniu przypadkowych wilków, niespokrewnionych ze sobą i umieszczeniu ich na jednym, ograniczonym terenie. Na podstawie tego jak wilki te zachowywały się względem siebie opracował zasady w jaki sposób opiekunowie powinni zachowywać się względem swoich psów. Bardzo ważne jest, że sam John Fisher wycofał się z tej teorii przed swoją śmiercią publikując zaktualizowaną książkę o tym samym tytule. Zrozumiał błędy, które popełnił i jak negatywny skutek mogą one mieć na relacje z psem.
Dlaczego teoria dominacji zyskała taką popularność?
Jak wcześniej wspomniałam teoria zyskała dużą popularność, bo zwyczajnie okazała się bardzo wygodna dla opiekunów. Była dość prosta dzięki czemu dała opiekunom poczucie, że nie muszą poznawać innych metod szkolenia psów, bo otrzymali “lek na całe zło”. Ponadto teoria ta była wzmocnieniem pozycji psa jako stróża i usprawiedliwiała stosowanie przemocy. Aby zapobiec zdominowaniu, utrzymać psa “pod kontrolą” oraz pokazać mu, kto rządzi w domu, opiekunowie mogli stosować (jeśli techniki obniżania statusu nie działały wystarczająco) kary fizyczne, takie jak szczypanie, chwytanie za kark i przygniatanie psa do podłogi, czy przewracanie go na plecy – które, jak błędnie twierdził Fisher, wilki wykorzystywały do dominacji nad innymi osobnikami w stadzie.
Dlaczego teoria dominacji okazała się bezpodstawna?
Obecnie doskonale wiemy, że eksperyment Fishera nie miał nic wspólnego z naturalnym zachowaniem wilków. Badania, na podstawie których stworzono teorię dominacji przeprowadzono na wilkach trzymanych w niewoli, które były sobie kompletnie obce (w niektórych badaniach były to przypadkowe osobniki z różnych ogrodów zoologicznych). Po pierwsze wiadomo, że istnieje znaczna różnica między zachowaniem zwierzęcia żyjącego na wolności a zamkniętego w klatce. Takie środowisko powodowało głównie stres, uczucie złości, a nawet apatii, co ostatecznie prowadziło do siłowych prób określenia hierarchii. Po drugie wilcza wataha to nigdy nie są przypadkowe osobniki, a grupa rodzinna, na czele której nie stoi jeden najsilniejszy osobnik, a para alfa – samiec i samica. To właśnie oni zakładają watahę wydając wspólne potomstwo.
Wilcza wataha to jedna z najlepiej zorganizowanych wśród ssaków struktur rodzinnych, w której para alfa rozdziela zadania i obowiązki oraz motywuje młode osobniki do rozwijania swoich predyspozycji społecznych i łowieckich. Dom, w którym otrzymują wsparcie oraz opiekę. Samiec z samicą wspólnie wychowują młode, przewodzą polowaniom, zapewniają obronę terytorium oraz utrzymanie porządku w grupie. Starsze mioty pomagają w wychowaniu kolejnych, bowiem w obrębie jednej watahy tylko para alfa wydaje potomstwo.
Badania wilków prowadzone na wolności pokazują, że watahy nie są zdominowane przez parę alfa. Nie występuje tu rywalizacja ani zachowania agresywne, co świadczy o tym, że ich wzajemne relacje są zupełnie inne niż w przypadku przypadkowo spokrewnionych osobników żyjących w niewoli. Wilki funkcjonują jak rodzina i wspierają się wzajemnie w celu przetrwania. Wiele z tzw. reguł dominacji zostaje tym samym obalonych, ponieważ wilki unikają fizycznych konfrontacji i konfliktów (używają dość bogatego języka sygnałów i gestów do rozwiązywania wszelkich sporów), a prawdziwie pewne siebie osobniki zachowują się raczej łagodnie.
Jeżeli chodzi o istniejące współzawodnictwo w stadzie dotyczy ono tylko i wyłącznie sprawdzenia możliwości konkretnego osobnika, jego potencjalnego odłączenia się od stada i założenia własnej rodziny. Nie ma nic ono wspólnego z hierarchią, jak to zostało zinterpretowane w eksperymencie Fishera, a wilk, który okazuje się gotowy odchodzi i zakłada własne stado.
Co więcej stado to zawsze grupa osobników tego samego gatunku, w związku z czym nie mogą go tworzyć ludzie z psami, jako dwa osobne gatunki. Nie wiadomo więc dlaczego, skoro psy nie traktują nas jako członków stada, miałyby z nami konkurować, zwłaszcza, że jesteśmy głównym źródłem wszystkiego, co jest im potrzebne (pożywienia, ruchu itp.). Ponad to wyniki najnowszych badań naukowych wykazały, że psy są zwierzętami społecznymi, a nie stadnymi jak zawsze twierdzono – jest to system płynny, w którym każdy członek grupy ma szansę na bezkonfliktowe współżycie.
Właśnie dlatego obserwacje, które prowadził Fisher – przypadkowych, niespokrewnionych ze sobą wilków, zamkniętych na zbyt małym terenie, nie miały nic wspólnego z relacjami jakie zachodzą w wilczej rodzinie czy tymi ludzko-psimi.
Pies to wilk, wilk to pies?
Przeniesienie obserwacji zachowań wilków bezpośrednio na psy domowe jest błędne, bo jak wiadomo pies to nie wilk, i nie mam tu na myśli tylko różnic anatomicznych między nimi, których jest bardzo wiele. Psy nie pochodzą bezpośrednio od wilków, mają jednak wspólnego przodka. I pomimo, że mogą się ze sobą krzyżować dając płodne potomstwo, ich zachowanie znacznie się różni. Co więcej, niektóre wzorce zachowań różnią się w zależności od typu psa lub rasy – to, co jest ważne dla jednej, wydaje się nie mieć znaczenia dla innej. Różnice w zachowaniu (wilka i psa), a także ich struktura społeczna, wynikają z procesu ewolucji oraz domestykacji. Wyróżniamy obecnie dwie teorie domestykacji:
- Pierwsza mówi, że szczenięta wilków były zabierane i karmione przez człowieka,
- Druga, że wilki same podchodziły do człowieka i te które były nieagresywne zostawiano m.in. dlatego że sygnalizowały zagrożenie, łatwo można było na nie zapolować, oczyszczały osady jedząc resztki, czy zabijały gryzonie.
Istotną różnicą między psem a wilkiem jest ich piramida potrzeb. Potrzeby wilków wynikają głównie z potrzeby przetrwania (m.in. jedzenie i picie, obszar życia, umożliwienie posiadania potomstwa), natomiast my jako opiekunowie psów zapewniamy im wodę i pożywienie, ich terytorium to tak naprawdę nasz dom i okolice, ich rozmnażanie jest w większości przypadków, również zależne od nas. Z tego wynika, że pies jest nam całkowicie podporządkowany i najważniejsze dla niego są: jedzenie, zabawki, interakcje z ludźmi, spacery i wiele innych rzeczy, które zostały wdrożone w jego życie. Różnica między psem a wilkiem widoczna jest również w ich strukturze zachowań łowieckich, o czym możesz więcej przeczytać tutaj.
Wiele innych różnic można zauważyć w obrębie etapów rozwoju, powierzchni mózgu, czy odmiennych zachowań. Naukowcy zestawili zachowanie psa z zachowaniem wilka i przeprowadzili analizę porównawczą pysków obu gatunków. Jak się okazało mięsień odpowiedzialny za unoszenie brwi u psów, był u wilków jedynie skromnym, nieregularnym skupiskiem włókien, co potwierdza, że jest on produktem ewolucji. Z badań wyniknęło również, że tzw. zachowania pokazujące u psów, czyli zachowania, którymi psy potrafią wpłynąć na człowieka i przekazać mu informacje są możliwe właśnie dzięki aktywności mięśni mimicznych.
Pomimo, że wilki z psami mają 96,96% wspólnych genów, wspólnego przodka, czy dzielą wiele podstawowych cech, to należy pamiętać, że pies to nie wilk i w związku z tym przeniesienie zachowań w obrębie przedstawicieli wilków, nie ma żadnego związku z tym jak my, psi opiekunowie, powinniśmy wychowywać i żyć z naszymi pupilami na co dzień. Można się nawet pokusić o porównanie, że wychowywanie psów na podstawie tego jak robią to wilki to jak wychowywanie dzieci na podstawie tego jak robią to małpy.
Obalamy zasady teorii dominacji
Na podstawie swojego, jak już wiemy, absurdalnego eksperymentu John Fisher opracował reguły stada, którymi powinni kierować się psi opiekunowie. Poniżej opiszę te reguły oraz jaki mają one efekt na nasze relację z psami.
1. Pies nigdy nie je pierwszy
Fisher twierdził, że w stadzie wilków samiec alfa je pierwszy i dlatego według tej zasady opiekunowie psów przed podaniem jedzenia powinni udawać, że zjadają trochę z psiej miski.
Jednak David Mech obserwujący wilki żyjące w naturalnym środowisku dowodzi, że gdy pokarmu jest zbyt mało, najpierw karmione są szczenięta, jeśli jednak zdobycz jest wystarczająco duża, lub jeśli w stadzie nie ma szczeniąt – wszyscy członkowie jedzą razem, niezależnie od pozycji. Taka organizacja zapewnia przetrwanie całej grupy, każdego z jej członków.
Nasz pies takie szperanie w jego misce odbiera jako kompletnie absurdalne zachowanie, niczego go to nie uczy, a w niektórych przypadkach możemy sami spowodować problem obrony zasobów.
2. Pies nie może wygrywać – nie baw się z psem w przeciąganie
Odnosi się to do wilków rozszarpujących kawałek mięsa oraz błędnego przekonania, że ten który wygrywa zabiera mięso dla siebie. W stadzie wilki dzielą mięso rozszarpują je wspólnie, bo w pojedynkę jest to zwyczajnie bardzo ciężkie. Kompletnie nie chodzi o to kto komu zabierze – bo jak już pisałam wcześniej, wilki dzielą się i jedzą wspólnie, jak rodzina przy stole.
Umiejętność zabawy jest ważnym elementem psiego życia. Odpowiada za aspekty społeczne, lepszą relację z opiekunem, czy zaspokojenie potrzeb łowieckich.
W zabawie w przeciąganie razem z psem tworzymy zespół, który tarmosi przedmiot. Ważne jest, abyśmy właśnie dawali psu wygrywać większość zabaw i nigdy nie przeciągali się w zbyt mocny, agresywny sposób. Dzięki temu staniemy się atrakcyjnym kompanem do zabawy, co tylko wzmacnia naszą relację z psem. Pewnie nikt nie chciałby stale przegrywać – psy, podobnie jak ludzie bardzo często w takiej sytuacji zniechęcają się i tracą ochotę na jakąkolwiek zabawę.
Warto jednak znać różnicę w zabawie z opiekunem a w zabawie z innym psem:
- człowiek jest dla psa partnerem do zabaw, nie przeciwnikiem w rywalizacji,
- przeciąganie się z innym psem z kolei, jest to już współzawodnictwo o posiadanie zabawki.
3. Zmuś psa żeby się położył
Czyli przewrócenie psa na siłę i przytrzymywanie, tłumaczone tym jak robi to matka względem młodych. Jednak samica doskonale wie kiedy odpuścić, żeby nie zrobić psychicznej krzywdy. Dodatkowo tutaj ponownie należy przytoczyć, że ludzie z psami nie tworzą stada, czy relacji matka – młode.
Takie zachowanie wpływa niesamowicie negatywnie na relację z psem. Gdy pies w takiej sytuacji wysyła człowiekowi sygnały uspokajające, których ten nie odczyta, spowoduje to u psa włączenie się strategii przetrwania i zwyczajne rozpoczęcie walki o życie.
W związku z tym jedyne czego pies z takiej sytuacji się uczy to, że dał sygnał uspokajający, na który człowiek nie zareagował, a zamiast tego dalej używa siły, więc sygnał musi być mocniejszy. Tu nie ma odstępstwa i w końcu każdy pies ugryzie, przy kolejnej próbie takiego siłowego kładzenia.
Po drugie nie uczy to psa uległości, ale uczy go braku zaufania do człowieka, który w oczach psa staje się zwyczajnie nieobliczalny. Co więcej uczy to psa, że jeżeli człowiek jest blisko, to boi się on zachować w naturalny sposób, bo reakcja człowieka jest kompletnie nieprzewidywalna.
4. Nie pozwól psu spać w łóżku
Teoretycznie, zgodnie z teorią dominacji, gdy pies “korzysta” z naszych mebli, to jest na równi z nami, zgodnie z hierarchią stadną. A jak twierdził Fisher – przywódca stada nigdy nie podzieli się z niżej postawionym osobnikiem najwygodniejszym miejscem do odpoczynku. Tak naprawdę wilki w naturalnym środowisku po prostu nie śpią razem, nie śpią wtulone w siebie – tak robią tylko ich młode, ale nie ma to nic wspólnego z hierarchią czy dominacją. U psów jednak jest zupełnie inaczej, ze względu na to, że nie są zwierzętami stadnymi a społecznymi. Naturalnie psy śpią wszystkie razem, wtulone w siebie.
Fisher motywował tę regułę, w ten sposób, że pies pomyśli, że to on nas wpuszcza do swojego legowiska, co oczywiście jest totalną bzdurą. Psy tak naprawdę wchodzą na kanapy i łóżka z kilku powodów. Nasze łóżka są wygodne, miękkie, ciepłe i co najważniejsze – pachną nami. Zapach opiekuna sprawia, że pies czuje się bezpieczniej, a gdy nas nie ma – sprawia, że zwierzak mniej tęskni. Dodatkowo, jeśli chodzi o kanapy, to są one dobrym punktem obserwacyjnym dla psów i dlatego są tak chętnie wybierane przez naszych pupili.
5. Nie obchodź i nie przechodź nad psem, który leży w ciągu komunikacyjnym – każ mu się przesunąć
Ta reguła kompletnie nie odnosi się do wilczej rodziny, gdzie każdy porusza się gdzie chce, para alfa nikogo nie pilnuje, nie decyduje, który wilk gdzie chodzi, leży, czy śpi.
Takie zmuszanie psa do zejścia nam z drogi nie uczy go kompletnie niczego, a możemy spowodować deprywację snu, pies nie będzie umiał odpoczywać, będzie wiecznie zmęczony, co w najgorszym przypadku prowadzi po prostu do śmierci.
6. Pies nigdy nie przechodzi przez drzwi jako pierwszy
Tu należy sobie zadać pytanie, gdzie te przejścia były (drzwi, nory, otwory) u wolno żyjących wilków, przez które miałyby przepuszczać przodem samca alfa? Zastanawiając się więc – czy kiedy nasz pies przechodzi, a nawet przepycha się pierwszy przez drzwi, od razu ma na celu dominacje nad nami? Z pewnością nie! Jest on po prostu ciekawy, chętny na spacer, czy na obiad po spacerze, który czeka na niego w misce.
Jedyne co pies może wyciągnąć z wprowadzania takiej zasady to ewentualnie tylko to, że musi poczekać aż drzwi się otworzą na pełną szerokość, ale na pewno nie tego, że jesteśmy przywódcą, którego należy puszczać przodem.
7. Pies musi iść za człowiekiem – nie może ciągnąć na smyczy
Jak twierdzi David Mech, ekspert w dziedzinie biologii wilków, wilki często podążają korytami rzek, śladami zwierząt lub swoimi starymi trasami. Zdarzają się odcinki, w których wiadomo, dokąd zmierza stado, więc każdy wilk może przez jakiś czas je prowadzić.
Reguła ta wprowadziła komendę równaj według której nos psa nie może wyprzedzić nogi opiekuna, oraz zakłada, że ciągnięcie na smyczy to oznaka dominacji i chęci podejmowania decyzji przez psa. Jest to kompletnie sprzeczne z psią naturą i potrzebami. Tak naprawdę pies naturalnie idzie przodem, bo ma silną potrzebę eksploracji, którą my, jako opiekunowie powinniśmy każdego dnia zaspokajać. A jeżeli chodzi o ciągnięcie na smyczy – to efekt braku szkolenia psa lub braku rozumienia psich potrzeb.
Pomimo, że sam autor ze swojej teorii wycofał się przed śmiercią, a naukowcy obalili wszystkie zaproponowane przez Fishera reguły, są kręgi gdzie metody te są nadal stosowane i przekazywane między opiekunami. Jak już wiecie z tego artykuły nasze psy nie chcą nas dominować, z pewnością chcą tworzyć z nami zgrany zespół, wspólnie się bawić, uczyć i wypoczywać. Pamiętajmy jak ważne jest zrozumienie potrzeb naszych pupili oraz dbanie o ich zaspokojenie, a przy występujących problemach behawioralnych czy niepożądanych zachowaniach zacznijmy od znalezienia przyczyny danego zachowania, aby faktycznie zrozumieć naszego czworonożnego przyjaciela.